piątek, 25 maja 2007

Z serii zbędne gadżety - Frappr

Zupełnie przypadkowo wylądowałam wczoraj na stronie Freppr. Jest to kolejny z serii serwisów z sympatycznymi, nikomu niepotrzebnymi gadżetami - tradycyjnie dla web 2.0 w wersja beta i mniej tradycyjnie z wyjątkowo paskudnym designem, który można jeszcze bardziej spaskudzić ustalając swój schemat kolorów.
Frappr oferuje użytkownikom tworzenie mapek opartych o google maps, na których inni użytkownicy mogą zostawiać swój ślad w postaci małej wizytówki z awatarem wpiętej w miejscu zamieszkania. Można tworzyć takie mapki dla swoich blogów, for, grup i.t.p. - jeśli ktoś koniecznie chciałby poznać pochodzenie geograficzne gości.
W sumie kompletnie zbędny, dodatkowo spowalniający otwieranie strony "dziabąg" - na tyle nieistotny, że zapomniałam, iż jestem użytkowniczką tego serwisu od 2005r. - przypomniał mi o tym dopiero komunikat przy próbie rejestracji.
Ta drobna wada nie powstrzyma mnie jednak przed umieszczeniem mapki Blogosfery w tym poście ;). Gadżeciarze wszystkich krajów łączcie się... czy coś takiego.



Weekendowy bojkot kin (25-27.05)

Ten temat ma niewiele wspólnego z tym o czym piszę w Blogosferze.
Ponieważ jednak popieram ideę i motywy zorganizowania tej akcji - uznałam, że muszę o niej napisać.
Tylko w ten sposób - przekazując informację na temat weekendowego bojkotu kin - o akcji może dowiedzieć się jak najwięcej osób.

O bojkocie dowiedziałam się dopiero dzisiaj - dzięki notatce na blogu Marcina Radczuka
Powodem zorganizowania takiej akcji są ostatnie "spektakularne sukcesy" policji w tropieniu, osaczaniu i aresztowaniach członków najgroźniejszej z organizacji przestępczych - użytkowników sieci P2P, oraz godnych najwyższej kary tłumaczy ścieżek dźwiękowych filmów.

Nie twierdzę, że dzielenie się swoimi tłumaczeniami filmów, czy pobieranie za pomocą P2P programów, plików medialnych objętych prawem autorskim jest zgodne z prawem.
Jednak nie zgadzam się z metodami jakie ostatnio stosuje policja w walce z takimi "groźnymi przestępcami".
Nie jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować tego, że policja mówi o niskiej szkodliwości społecznej znajomemu, którego napadło, dotkliwie pobiło i okradło kilku wyrostków - sugerując mu, żeby darował sobie zgłoszenie, bo i tak ich nie złapią. Za to bez pardonu wkracza o 6 rano do domów młodych ludzi, którzy tłumaczą filmy dla własnej przyjemności i za darmo udostępniają je w sieci.

To nie są metody na walkę z piractwem nigdzie - a już na pewno nie w Polsce. Generalnie mamy raczej jako naród naturę przekorną - gdy ktoś nam mówi do tej wody wchodzić nie wolno - większość z nas wejdzie, nawet jeśli przedtem nie miała takiego zamiaru.

Poza tym tak sobie pomyślałam po wielkim szumie w mediach na temat akcji aresztowania tłumaczy, że takiej reklamy ludzie udostępniający swoje tłumaczenia w sieci jeszcze nigdy nie mieli. Ciekawe ilu użytkowników internetu - właśnie dzięki tej akcji dowiedziało się o tym, iż z internetu można ściągnąć filmy, znaleźć do nich tłumaczenia i za darmo oglądać najnowsze przeboje kinowe.
Jestem absolutnie pewna, że dzięki policji sieci P2P i serwisy z napisami do filmów zyskały sporą grupę nowych użytkowników.

Wracając do bojkotu - jak zwykle zakopałam się w dygresjach ;) - jeśli Tobie również nie podobają się metody, które policja zastosowała wobec tłumaczy napisy.org, studentów korzystających z sieci P2P - przyłącz się do akcji. W ten weekend wybierz się do parku, pubu, przyjaciół, na basen, do teatru ... - ale nie idź do kina.
Ta akcja ma sens tylko wtedy jeśli przyłączy się do niej jak najwięcej osób.

czwartek, 24 maja 2007

Bloguj z Yoono

Yoono to dość ciekawy serwis social bookmarking. Ciekawy, ponieważ oferuje nie tylko zarządzanie swoją kolekcją ulubionych linków. Samo zarządzanie jest tutaj także rozwiązane trochę inaczej niż w serwisach typu del.icio.us . Po rejestracji w serwisie można zainstalować toolbar yoono (dostępne wersje dla Firefox i IE). Konfigurację konta rozpoczynamy od zaimportowania zakładek ze swojej przeglądarki. Możemy importować wszystko, lub wybrać katalogi, linki, które mają być dodane. Decydujemy także, czy i które nasze linki mają być publiczne, a które prywatne. Ustalamy również, czy konto yoono ma być automatycznie synchronizowane z zakładkami. Jeśli tak - to wszystkie linki jakie odtąd dodamy do zakładek będą umieszczane również w yoono. Poza toolbarem możemy używać też sidebaru yoono.
Nowością w joono (oczywiście w wersji beta ;)) jest opcja - Buzz it! - z której właśnie korzystam pisząc tę notatkę. Kliknięcie w przycisk Buzz it! podczas przeglądania konkretnej strony otwiera okienko edycji wysiwyg, w którym możemy opisać tę stronę. Na pasku bocznym okna edycji wyświetlane są grafiki i media dostępne na opisywanej stronie. Można je oczywiście dodać do notatki (tak właśnie dodałam logo joono). Jeśli w trakcie edycji otworzymy w przeglądarce inną witrynę - w okienku Buzz zmienią się wyświetlane grafiki - czyli do wpisu można bezpośrednio dodawać grafiki z różnych stron. Inne opcje Buzz it! to wystawianie ocen stronom, standardowy pasek formatowania tekstu, dodawanie linków, smileys i Google map.
Dostępna jest też opcja sugestie (sugestions for this buzz) - można dzięki niej dodać linki do sugerowanych przez yoono podobnych serwisów, notatek innych użytkowników na temat strony oraz do profili user'ów yoono, którzy mają w zakładkach tę stronę.

Gotową notatkę można wyeksportować na swój komputer, dodać do zakładek, wydrukować, wysłać znajomym, udostępnić w ramach my yoono buuzlog (czyli swojego blogu yoono), lub opublikować na swoim blogu w innych serwisach (m.in. Blogger, Wordpress, LiveJournal). W każdej chwili można także dodać kolejną notatkę na temat tej samej strony.
W sumie Buzz it! wygląda naprawdę ciekawie - choć problemem może być dodawanie grafik - przypuszczam, że dodane do postu obrazki są hotlinkowane z oryginalnego serwisu (zweryfikuję to po dodaniu postu) , a jak wiadomo nie każdy webmaster zezwala na hotlinkowanie. Drobnym minusem edytora Buzz it! jest też brak możliwości edycji html - ale zawsze można poprawić kod bezpośrednio na blogu.
Ciekawą funkcją yoono jest także sugerowanie ciekawych stron. Podczas odwiedzania stron na toolbarze yoono wyświetlają się tytuły innych, powiązanych tematycznie witryn - razem z informacją o tym ile osób ma w zakładkach daną stronę. Dla tych, którzy lubią niespodzianki dostępna jest też opcja - Suprise!

Gdy rejestrowałam się w yoono nie było jeszcze Buzz it! - dodanie tego gadżetu sugeruje, iż właściciele serwisu mają interesujące pomysły, które sukcesywnie wprowadzają.

Testowanie dostępnych opcji:

Inne serwisy społecznościowe (social): Bartleby Wired Feedster Technorati Flickr Boingboing Digg

Notki innych użytkowników na temat yoono: Synchroniser ses favoris en ligne Yoono Explorer Bar

Kto ma Yoono w zakładkach:


Teraz mam tylko jeden dylemat - czy opublikować ten post na Bloggerze, czy w moim wordpressowym blogu. Tematycznie pasuje na obydwu blogach - ale nie ma sensu umieszczać tego samego w dwóch miejscach. Kto twierdzi, że wagi są niezdecydowane - ma absolutną rację :D .



Dodane w edytorze Bloggera: post wysłany z Buzz It! wymaga jednak drobnych poprawek. Tekst jest wysyłany z tagiem div, który ma sztywno określoną szerokość bloku tekstowego. Zapewne do niektórych blogów taka szerokość będzie pasowała - u mnie była zbyt wąska. Musiałam również usunąć tagi dotyczące stylu linków - linki w wersji yoono są niebieskie.
Tak jak przypuszczałam grafiki są hotlinkowane. Mają też automatycznie dodany odnośnik do opisanej strony - ale to oczywiście również można usunąć.

11 dni walki z nową domeną

Po 11 dniach od podpięcia własnej domeny do tego blogu mogę napisać tylko jedno. Jeśli Twój blog w serwisie Blogger już działa z adresem w domenie blogspot - zastanów się 100 razy przed przesiadką na nową domenę.
Jeżeli natomiast dopiero zakładasz blog i chcesz korzystać ze swojej domeny - podepnij ją zakładając blog.
Mimo, iż jeden z problemów, które opisałam w poprzednim poście został rozwiązany - pozostałe istnieją nadal.
Nowa domena nie przejęła PR starej - na ewentualną zmianę muszę czekać do następnego update pagerank. Co prawda sama dość kpiąco pisałam na temat PR-manii - jednak nie da się ukryć, że póki wielu - o ile nie większość - internautów zwraca uwagę na tę ocenę google ma ona znaczenie. Odczułam to już "namacalnie", gdy w kilku serwisach, w których funkcjonował mój blog próbowałam zmienić adres. Po zmianie moja strona nie została zaakceptowana, choć przedtem przez weryfikację przeszła bez problemów.
Nie jestem w stanie wyeliminować starego adresu z "www" z sieci - wyszukiwanie miejsc, gdzie taki adres istnieje i próby zmiany na nowy - nie wszędzie kończą się sukcesem.
Jak wspomniałam rozwiązany został jeden problem. Wpisanie nowego adresu bez "www" już nie powoduje wyświetlenia błędu 404 - tylko prawidłowo przekierowuje na stronę www.e-blogosfera.com. Nie mam pojęcia, czy to wynik moich usilnych prób ustawienia przekierowania w panelu administracji domeny, czy też wreszcie google zareagowało na zgłoszenia problemu wysyłane przez użytkowników Bloggera. Przypuszczam, że raczej to drugie - najważniejsze, że choć ten "minus przesiadki" przestał istnieć.
Teoretycznie mogłabym wrócić do starych ustawień - praktycznie taki powrót u wielu użytkowników Bloggera zakończył się niepowodzeniem - wolę więc nie ryzykować.
Pozostaje mi cierpliwie czekać na działania google poprawiające funkcjonalność opcji podpinania swojej domeny.

niedziela, 13 maja 2007

Nie miała baba kłopotów - podpięła sobie domenę.

A jednak zdecydowałam się skorzystać z opcji podpięcia swojej domeny oferowanej przez nową wersję Bloggera.

Sam proces podpięcia odbył się prawie bezproblemowo.
Prawie - ponieważ mimo, iż w panelu klienta serwisu domenytanio.pl, w którym zarejestrowałam nową domenę można bez trudu dodać rekord CNAME (w sekcji: DNS - Strefa DNS - Edycja strefy - Zmiana ustawień / dodawanie strefy DNS - kliknąć "dalej") - nie dodaje się on prawidłowo. Do wpisu w polu zawartość automatycznie dopisywana jest edytowana domena. Czyli zamiast
ghs.google.com - w zawartości wyświetla się dziwaczny twór ghs.google.com.twoja-domena.com.

Zatem wszystkim ewentualnym klientom domenytanio.pl, którzy zechcą podpiąć swoją domenę do Bloggera proponuję od razu napisać prośbę do administratorów o dodanie rekrodu. Nie ma sensu tracić czasu na próby samodzielnej edycji. Oczywiście nie wykluczam, że mógł być to chwilowy bug systemu, albo sama popełniłam jakiś błąd.
Po dodaniu rekordu skonfigurowałam ustawienia na koncie Bloggera - czyli po prostu wpisałam adres http://www.e-blogosfera.com. Jak już wspomniałam w poprzednim poście dokładny opis podpięcia do Bloggera własnej domeny można znaleźć na blogu Tomasza Topy - tutaj nie ma sensu go powtarzać.

Przekierowanie zadziałało - z adresu http://blogo-sfera.blogspot.com przekierowuje w tej chwili na adres http://www.e-blogosfera.com. Samo przekierowanie jest oczywiście prawidłowe - czyli permanentne.
I gdy już wydawało mi się, że podpięcie domeny było dobrym pomysłem - niechcący wpisałam w pasku adresu - http://www.blogo-sfera.blogspot.com - i zonk. Z ""www" nie następuje przekierowanie. Niestety właśnie w takiej formie adres blogu funkcjonuje w wielu miejscach w sieci, bo właśnie takiego używałam. Oczywiście mogę teraz bawić się w przekopywanie internetu i ręczną podmianę adresu tam gdzie to możliwe. Tyle, że nie jest to raczej radosna perspektywa.

Jestem też ciekawa, czy nowy adres faktycznie przejmie dotychczasowy PR. Teoretycznie powinien - ale w praktyce przejmowanie PR nie zawsze działa idealnie.
Trudno - jestem uparta - skoro już zdecydowałam się na taką zmianę - nie będę jej cofać. Jeśli będzie trzeba - zacznę moje amatorskie próby pozycjonowania bloga od podstaw - w ramach ćwiczeń :D.

Martwi mnie jedynie funkcjonowanie strony pod adresem http://www.blog-sfera.blogspot.com. Co mam zrobić z tym fantem. Czy istnieje jakiś sposób na "zniknięcie" tego adresu z sieci poza ręczną próbą eliminowania znalezionych odnośników. Czy skorzystać z opcji wyindeksowania tego adresu z google.
Zastanawiam się nad tym i nadal nie wiem co zrobić. A może ktoś zna jakiś skuteczny sposób na zlikwidowanie adresu z www? Najlepiej byłoby żeby w ogóle przestał istnieć - tylko, czy to możliwe bez dostępu do htaccess.