poniedziałek, 7 listopada 2011

Samopozycjonujące się Bloggerowe blogi, czyli jak szybko zainstnieć w wyszukiwarce google

Sto lat tutaj nie pisałam - to fakt (tak precyzyjnie to ponad 3 lata - tyle, że w wirtualnym wszechświecie lata lecą znacznie szybciej niż w świecie realnym, zatem praktycznie mój blog tkwił w niebycie od wieku co najmniej).
Przez ten czas zmieniło się tak wiele - zarówno w blogosferze, jak i bardziej konkretnie w googlowym Bloggerze - że na pewno nie zdołam opisać tych zmian w jednym poście.
Zatem póki co obiecuję -  choć w moje obietnice internetowe, w kontekście wieloletniej blogowej absencji uwierzyć trudno - że wszelkie kwestie związane z rozwojem Bloggera opisze w kolejnym poście. W tym poście chciałabym jedynie lekko dotknąć tematu rozwoju Bloggerowych blogów, ale przede wszystkim poruszyć kwestie ekspansji Google.
A-propos tematu nr 1 - nie trzeba znajdować się w głębokich kręgach wtajemniczenia internetowego, żeby zauważyć, że Blogger stał się w Polsce bardzo popularną platformą blogową.
Kiedyś Polacy wybierali raczej rodzime portale blogowe - typu blox.pl, czy onetową platformę blogową. Jednak od jakiegoś czasu googlowy serwis blogowy - czyli Blogger zyskuje coraz więcej użytkowników w naszym kraju.
Dzieje się tak - jak sądzę - z powodu rozbudowania możliwości, a jednocześnie uproszczenia korzystania z funkcji oferowanych przez Bloggera przy wsparciu wielkiej machiny promocyjnej w postaci wyszukiwarki Google.
Co do tego, że wyszukiwarka Google potęgą jest i basta, a w swoich wynikach zdecydowanie własne produkty promuje, wątpliwości żadnych nie mam i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Jeśli jednak ktoś spróbuje przekonywać mnie, iż wyszukiwarka Google działa na podstawie algorytmów gwarantujących obiektywną ocenę stron - to moja odpowiedz będzie prosta i jednoznaczna:
- A g... prawda, czyli w wersji do druku - absolutnie nieprawda!
Nieprawdą jest, jakoby algorytmy wyszukiwarki Google były obiektywne. Zostały zaprogramowane w ten sposób, żeby promować własne produkty wyświetlając strony prowadzone w serwisach Google wyżej niż witryny konkurencji.
Skąd ten jednoznaczny wniosek?
Choćby stąd, że mój nieszczęsny, wymarły, od ponad 3 lat nieaktualizowany blog (który w tej chwili postanowiłam ożywić) od dłuższego czasu utrzymuje się na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania google.pl na hasło: blogosfera na 18,300,000 wyników (w google.com jest na trzecim miejscu).

Czy ten kompletnie nieaktywny blog na to miejsce zasłużył swoją niezwykłą wartością merytoryczną?
Na pewno nie!
Nawet, gdyby przyjąć, że moje posty z siwą brodą zawierają jakieś istotne informacje poza nieaktualnymi już "newsami" na temat Bloggera, to również te informacje (np. zawarte w artykule o podstawach css) mocno już trącą myszką.
Zatem skąd wziął się ten sukces "pozycjonerski" (to słowo celowo zamknęłam w cudzysłów ponieważ, tak jak od ponad 3 lat nie pisałam nowych postów, tak i od ponad 3 lat nie podejmowałam żadnych działań mających na celu pozycjonowanie strony)?
Jedynie stąd, że mój blog funkcjonuje na googlowej platformie blogowej, czyli na Bloggerze.
Na wszelki wypadek - ponieważ tak dokładnie nie wiadomo na podstawie jakich algorytmów działa wyszukiwarka google i czy np. pozycja blogu nie spadnie drastycznie po opublikowaniu nowego postu ;) - wklejam screen strony z wynikami wyszukiwania na hasło blogosfera z dnia 7.11.2011r.

Odpowiedź  na pytanie postawione w tytule tego posta - jak szybko zaistnieć w wyszukiwarce Google wydaje się więc być prosta.
Wystarczy założyć blog na googlowej platformie blogowej, czyli na Bloggerze. Oczywiście w przypadku mojego blogu znaczenie ma zapewne także to, iż istnieje on już kilka lat, ale i tak - moim zdaniem - przynależność do bloggerowej społeczności jest najistotniejsza.

Ten sposób na automatyczne pozycjonowanie w Google jest coraz bardziej dostępny dla każdego z powodów, o którym wspomniałam na początku postu, czyli rozbudowania funkcji i uproszczenia obsługi blogów na Bloggerze. Kiedyś, żeby zamieścić zdjęcie czy grafikę trzeba ją było umieścić na innym serwerze i w poście podać link do obrazka. Teraz wszelkie funkcje, na czele z dodawaniem zdjęć są zintegrowane z Bloggerem i łatwo dostępne z banalnie prostego w obsłudze panelu edycji postu.
Kliknięciem można dodać zdjęcie, grafikę, film. Szybko i bezproblemowo dodajemy etykiety - czyli tagi.

Po prostu nic tylko usiąść, pisać i publikować kolejne posty - najlepiej kilka dziennie. W taki właśnie sposób funkcjonuje w tej chwili bardzo wiele blogów, o różnej tematyce prowadzonych na serwerach blogspot.
Ostatnio zainteresowałam się tematyką, która jeszcze do niedawna była mi kompletnie obca - tematyką typowo kobiecą - kosmetyki, make-up, moda, manicure. W efekcie tego dziwnego zainteresowania zaczęłam odwiedzać "babskie" blogi. I zauważyłam, że tak, jak jeszcze kilka lat temu najwięcej było blogów prowadzonych w rodzimych serwisach (wp.pl, onet.pl), tak w tej chwili króluje googlowy Blogger.
To właśnie na Bloggerze funkcjonuje zatrzęsienie blogów na temat lakierów do paznokci, cieni do oczu, kremów i tym podobnego teoretycznie zbędnego ekwipunku, bez którego kobietom trudno się obejść.
Ostatnio myślałam o prowadzeniu własnego bloga dotyczącego tej tematyki, wykupiłam nawet całkiem przyjemną w brzmieniu domenę - kobiecy.net. I choć w  tej chwili zastanawiam się, czy prowadzenie blogu o takiej tematyce ma w ogóle sens wobec zatrzęsienia kobiecych dzienników i dzienniczków, to gdybym zdecydowała się wskoczyć do babskiej blogosfery raczej postawię blog na WordPressie a nie na Bloggerze.
Ponieważ pomimo niewątpliwie wielkiego atutu w postaci "samopozycjonowania" googlowe blogi nie dają takich możliwości jak WordPress postawiony na swoim serwerze. Jednak to nie przewaga możliwości sprawia, że skłaniam się ku WordPress'owi. Decydujący jest sprzeciw przeciwko ostatnim działaniom Google.
Kilka dni temu pulpit Bloggera przywitał mnie radosnym komunikatem tej treści:
"Twoja przeglądarka nie jest już obsługiwana przez Bloggera. Niektóre elementy Bloggera nie będą działać i mogą występować problemy.
 Jeśli już masz z czymś problem, wypróbuj przeglądarkę Google Chrome.
"

Otóż oświadczam wszem i wobec, a ewentualnym czytelnikom-pracownikom Google w szczególności, iż przeglądarkę Google Chrome wypróbowałam dość dawno temu i więcej wypróbowywać nie mam zamiaru. Mojej trwającej kilkanaście minut współpracy z Chrome, podczas których ta cudowna przeglądarka "wysypała" się kilka razy, nie zaliczam do udanych. I mało mnie obchodzi, czy nowsze wersje działają lepiej czy gorzej - nie chcę Google Chrome i już.
Nie chcę tym bardziej zdecydowanie, że Google próbuje wymusić na mnie używanie ten przeglądarki. I robi to w mało finezyjny sposób - wyłączając działanie niektórych funkcji Bloggera pod niegooglowymi przegladarkami.
Owszem - już mam z czymś problem - pod Operą nagle przestałam widzieć informacje na temat obserwatorów bloggerowych blogów (jeszcze niedawno funkcja ta działała bez problemu - nagle, wraz z pojawieniem się komunikatu o nie obsługiwaniu mojej przeglądarki - przestała). W profilu Bloggera - zamiast kilkunastu obserwowanych blogów - wyświetlają mi się jedynie trzy (czasem po odświeżeniu widzę wszystkie, ale i ta metoda nie zawsze działa). Dokładnie te same problemy pojawiają się pod Firefoxem.

I oczywiście, jak "życzliwie" sugeruje Google, jedynym sposobem rozwiązania tych problemów, które pojawiły się nagle i niespodziewanie jest porzucenie wszelkich niepoprawnych politycznie przeglądarek na rzecz jedynie słusznej - Google Chrome.
Otóż nic z tego drogie i szanowne Google - prędzej zrezygnuje z odwiedzania blogów na Bloggerze (jeśli pod Operą w zadziwiający sposób znikną kolejne funkcje) niż przesiądę się na wasz chromy rowerek.


sobota, 17 maja 2008

Google Share - zakładki ulubionych stron

Google sukcesywnie dodaje kolejne opcje dostępne dla swoich użytkowników. Nie jestem pewna w jakim momencie pojawiła się możliwość gromadzenia na swoim koncie linków do ulubionych stron, ale zauważyłam ją dopiero teraz (dzięki zapisowi do serwisu iminta). Informacje na temat sposobu dodawania zakładek do Google można znaleźć na stronie Google Sharing.
Wystarczy w osobistych zakładkach swojej przeglądarki umieścić przycisk - Email / Share - i już można dodawać dowolną stronę do swojej googlowej listy.
Google Share screen
Każdą dodaną stronę można udostępnić jako link z opisem, lub bez, a także dodać swój komentarz i tagi. Jak sama nazwa wskazuje dodawane strony są udostępniane publicznie - i w przeciwieństwie do del.icio.us - Google Share nie umożliwia gromadzenia prywatnych linków (w każdym razie nie udało mi się znaleźć takiej opcji). Można natomiast dzięki przyciskowi Google Share dodać stronę także do del.icio.us, Reddit, Facebook, Social Poster (strona oferująca dodawanie linków do wielu serwisów typu social bookmarking) , Digg i Furl (wchodząc w zakładkę - More...), a także przesłać link z informacją mailem (zakładka - Email).
Udostępnione linki Google Share są widoczne na spersonalizowanej stronie - You shared stuff

A tak przy okazji googlowych nowości warto wspomnieć, że od niedawna translator Google wzbogacił się o język polski. O czym oczywiście dowiedziałam się dopiero dzięki wpisowi na blogu znacznie bardziej czujnego i spostrzegawczego Tomasza Topy.

poniedziałek, 31 marca 2008

OpenID made in Blogger

Pod koniec zeszłego roku na Blogger'owych blogach pojawiła się możliwość logowania się za pomoca OpenID przy dodawaniu komentarzy. Teraz można także wykorzystywać adres swojego blogu w serwisie Blogger jako OpenID w innych serwisach. Być może taka możliwość pojawiła się już jakiś czas temu - ale zauważyłam ją dopiero dzisiaj odwiedzając zakładkę: Ustawienia - OpenID w panelu administracyjnym Blogger. Sama korzystam z serwisu openid.pl, do którego podpięłam adres swojego WordPress'owego blogu - i kolejny OpenID raczej nie będzie mi potrzebny, ale być może komuś przyda się nowa funkcja Blogger'a.

piątek, 15 lutego 2008

Google Reader po polsku

Kolejny popularny produkt made in Google przemówił po polsku. Od tej chwili Google Reader zamienił się na Czytnik Google. Co prawda mnie ta zmiana nie przekona do porzucenia Netvibes (serwis od dawna ma polska wersję), ale ta informacja na pewno przysporzy czytnikowi RSS Google nowych, rodzimych użytkowników, i ucieszy tych, którzy wolą aplikacje z polskim interfejsem.

Tak przy okazji - od jakiegoś czasu komentarze na blogach serwisu Blogger można dodawać korzystając z identyfikatora OpenID.

poniedziałek, 4 lutego 2008

Movable Type za darmo

Dawno, dawno temu (nie napiszę przed wiekami, bo to byłaby lekka przesada), zakładając swój pierwszy blog wykorzystałam skrypt Movable Type - wtedy był darmowy. Potem twórcy tego silnika blogowego - Six Apart - wprowadzili opłaty za skrypt. Dzięki, a raczej z winy komercjalizacji Movable Type dość szybko straciło wielu użytkowników, na czym niewątpliwie zyskały inne skrypty blogowe - przede wszystkim WordPress.
W grudniu zeszłego roku Six Apart najwyraźniej doszło do wniosku, że zyski ze sprzedaży skryptu nie rekompensują strat związanych z utratą popularności tego - niewątpliwie ciekawego - silnika i znów postanowiło udostępnić go za darmo.
Tym razem - jak zapewniają twórcy - zmiana licencji z komercyjnej na Open Source jest ostateczna. I choć zawsze z pewną taką nieśmiałością przyjmuję wszelkie obietnice zawierające w sobie deklaracje niezmienności po wsze czasy - na pewno warto zainteresować się Movable Type. Zapewne dzięki powrotowi do "darmowych korzeni" skrypt ma szansę na szybszy rozwój, więcej ciekawych pluginów i szablonów. I choć Movable Type raczej nie dorówna WordPress, ani popularnością, ani ilością tworzonych przez użytkowników dodatków - to jest ciekawą propozycją dla blogerów.
Żadnego ze swoich blogów nie mam zamiaru przenosić na Movable Type - ale pewnie nie uda mi się powstrzymać przed przetestowaniem możliwości czwartej wersji tego skryptu ;).

wtorek, 18 grudnia 2007

Jak korzystać z toolbar'u Triggit

Tak, jak obiecałam w poprzednim wpisie - drobny tutorial na temat korzystania z toolbar'u Triggit.

Tworzenie linków kontekstowych Amazon w serwisie Blogger

Triggit-blogger-button 1. Uruchamiamy toolbar Triggit na naszym blogu klikając w przycisk, ktory zainstalowaliśmy jako widget (lub w przycisk dodany do paska narzędziowego Firefox). Na górze strony uruchamia sie toolbar z przyciskiem dodawania nowych elementów Triggit. Jeśli nie jesteśmy zalogowani do swojego konta Triggit - po prawej stronie toolbaru pojawi się okienko logowania.

New-triggit-menu2. Po zalogowaniu otwieramy menu dodawania nowych elementów Triggit - klikając w przycisk Add New Triggit.
Wybieramy z lisy Amazon.
Triggit - select textNa toolbarze pojawi się prośba o zaznaczenie tekstu – Please select some text – który chcemy użyć do utworzenia linku.
Zaznaczamy wybrany tekst (słowo, lub frazę) w poście na naszym blogu – po zaznaczeniu puszczamy LPM. U siebie zaznaczyłam testowo RSS w poście na temat FeedBurner Pro.




Triggit link - product search3. Pojawi się okno wyszukiwania produktów, w którym najpierw musimy wpisać swój ID partnerski (Associate ID). W polu wyszukiwania automatycznie dodawany jest zaznaczony przez nas tekst. Klikamy przycisk wyszukiwania (search) i wyświetla się lista produktów z interesującym nas słowem (frazą) w nazwie. Kliknięciem wybieramy produkt - zapisujemy (save).

Link został dodany - teraz wystarczy odświeżyć stronę, żeby zobaczyć efekt.




Utworzony link - podobnie, jak każdy element dodany za pomocą Triggit - możemy usunąć klikając w ikonkę kasującą, którą widać, gdy włączamy toolbar.

Dodawanie filmów z YouTube za pomocą Triggit!

Uruchamianie, logowanie i otwieranie menu Triggit już opisałam.
Filmy dodajemy wybierając YouTube z menu Add New Triggit. Otworzy się pole wyszukiwania filmów.

triggit youtube search
(po kliknięciu można zobaczyć screenshot wyników wyszukiwania)

Po wpisaniu frazy klikamy Enter - i wybieramy film z listy wyników wyszukiwania.
W poprzednim wpisie nie wspomniałam o jeszcze jednej niedogodności dotyczącej dodawania filmów. Użycie przycisku Preview, po wybraniu pliku, powoduje zamknięcie okna wyszukiwania i uruchomienie podglądu. Po jego zamknięciu ponownie uruchamia się wyszukiwarka YouTube, ale niestety bez wyników. Musimy powtórzyć wyszukiwanie - i tak po każdym sprawdzeniu filmu.
Można tylko liczyć na to, że szybko znajdziemy to, co nas interesuje. Gdy uda nam się ta sztuka - klikamy Place i wybieramy miejsce, w którym chcemy umieścić filmik. Można go dodać tam, gdzie tekst podświetla się na szaro. Po ponownym kliknięciu player pojawi się pod tym wyróżnionym tekstem, jako różowy prostokąt. Można próbować przesunąć prostokąt w inne miejsce, ale osobiście nie polecam używania tej funkcji (z powodów, o których napisałam w poprzednim poście).
Po odświeżeniu strony - zobaczymy film, który właśnie dodaliśmy.

W podobny sposób można dodawać zdjęcia z serwisu Flickr - mają one dodatkowo opcję zmiany rozmiaru, a podgląd grafik nie zamyka okna wyszkiwania.

Triggit! - nowy projekt web 2.0

Triggit to nowy projekt spod znaku web 2.0 autorstwa Zachery’ego Keplinger’a Coelius’a.
Serwis jest w fazie Private Alpha. Żeby zapisać się jako tester trzeba uzyskać zaproszenie z kluczem dostępu. Są dwa sposoby uzyskania słowa – klucza. Podając swój mail na stronie głównej Triggit i czekając na zaproszenie, które być może dostaniemy, lub znajdując taki klucz na innych stronach. Sama skorzystałam ze sposobu nr 2 – sporo blogerow opisujących Triggit podaje klucz dostępu. Gdyby ktoś nie miał ochoty poszukiwać hasła – może napisać do mnie maila – w odpowiedzi podam klucz, dzięki któremu zapisałam się do Triggit.

Triggit jest stworzonym w JavaScript narzędziem ułatwiającym dodawanie bezpośrednio na blogu partnerskich linków kontekstowych, zdjęć z serwisu Flickr i filmów z YouTube. Dzięki temu oszczędzamy czas. Nie musimy odwiedzać serwisów, z których pobieramy dane. To także przydatne narzędzie dla początkujących twórców stron, którym zabawa z kodem html przy tworzeniu wpisów z poziomu panelu administracyjnego sprawia niejakie trudności. Z kodem html w Triggit mamy do czynienia tylko podczas instalacji, i to wyłącznie wtedy, gdy chcemy używać Triggit na blogach korzystających ze skryptu Wordpress.

W fazie Alpha, Triggit działa jedynie z dwoma blogowymi serwisami – Bloggerem i Typepad (zautomatyzowana instalacja), oraz ze stronami opartymi na Wordpress (instalacja – jak juz wspomniałam – wymaga dodania kodu w swoim szablonie). Poza tym toolbar’u Triggit można używać w tej chwili tylko pod Firefoxem.

Add Triggit to BloggerInstalacja skryptu jest bardzo prosta. Umieszczamy zakładkę Triggit na pasku narzędziowym Firefoxa (na zasadzie przeciągnij i upuść, lub klikając PPM wybieramy „Dodaj odnośnik do zakładek…“). Potem wystarczy dodać kod Triggit na swojej stronie. Instalacja Triggit w serwisie Blogger polega na automatycznym umieszczeniu widget’u za pomocą kliknięcia w przycisk Add Triggit to Blogger.

Instalacja zakończona – można rozpoczynać testowanie. U siebie przetestowałam Triggit na „żywym organizmie“ poprzedniego, przedpotopowego postu. Na początku sprawdziłam funkcję dodawania partnerskich linków kontekstowych Amazon. Okazało się, że działa bardzo dobrze – i faktycznie upraszcza tworzenie linków kontekstowych w postach. Równie proste jest zamieszczanie przy pomocy Triggit zdjęć z Flickr i filmów z YouTube - choć te funkcje nie działają jeszcze tak dobrze, jak dodawanie linków - pojawia się kilka błędów.

Na pewno korzystanie z toolbar'u Triggit nie sprawi nikomu trudności. Gdyby jednak ktoś potrzebował podpowiedzi - w kolejnym wpisie zamieszczę drobny tutorial, jak dodawać elementy Triggit na blogu. Tutaj nie chcę zanudzać czytelników znających angielski (na stronie Triggit jest filmik prezentujący sposób używania toolbar'u), poza tym nie chciałabym pobić własnego rekordu długości wpisu ;).

Wracając do testowania toolbar’u Triggit. Jak wspomniałam - do opcji dodawania zdjęć i filmów mam kilka zastrzeżeń. Toolbar'owa wyszukiwarka pokazuje sporo wyników - jednak dużo mniej niż analogiczne wyszukiwanie w samych serwisach Flickr i YouTube. Przypuszczam, że jest to kwestia ograniczenia wyników wyszukiwania w Triggit. Nie jest to duży minus - wyników (oczywiście w zależności od wyszukiwanej frazy) jest i tak sporo, raczej bez trudu można wybrać zdjęcie, film pasujące do postu.
Gorzej wypadła próba znalezienie konkretnego zdjęcia. Testowo dodałam do Flickr grafikę tagując ją nietypowymi frazami. Niestety Triggit nie poradził sobie z wyszukaniem grafiki według tych fraz. Nie znalazł jej również w ramach wyszukiwania "normalnych" fraz - nie było jej pośród wyników. Co ciekawe znalezienie kolejnej grafiki, którą dodałam do Flickr - powiodło się. I tak na przemian - znajduje średnio co drugą szukaną grafikę. Nie wiem, czy to jakieś niedopracowanie skryptu Triggit, czy może błąd w API Flickr. W każdym razie do wyszukiwania konkretnych grafik i filmów Triggit w wersji Alpha nie jest przydatnym narzędziem. Z drugiej strony, jeśli ktoś dokładnie wie, jaki plik chce zamieścić - nie potrzebny mu dodawacz-ułatwiacz w postaci Triggit.
W sumie dodawanie zdjęć i filmów za pomocą Triggit może się przydać tym, którzy nie wiedzą, czym zilustrować post i po prostu szukają czegoś, co będzie pasować.

Trochę kuleje także funkcja samego umieszczania zdjęć i filmów w postach. Teoretycznie jest to zadanie proste - znaleźć miejsce w tekście, które podświetla się na szaro, kliknąć i element wskakuje tam, gdzie chcemy. W praktyce nie jest już tak różowo - szare zaznaczenie skacze ze zdania, na słowo, tudzież na cały post jak piłeczka - i trzeba się mocno skupić, żeby trafić tam, gdzie chcemy. Jeśli mamy rozregulowany celownik i grafika wyląduje w dziwnym miejscu - możemy (znów teoretycznie) przesunąć ją, gdzie indziej. Tyle, że przesuwanie - jak się okazuje - sprawia więcej problemów, niż samo umieszczenie pliku. Grafika nie zawsze nadąża za ruchem myszki, a potem potrafi dostać nagłego przyśpieszenia i wylądować zupełnie poza postem. Przy jednej z prób "schowała" się poza blokiem z wpisami tak, że nie byłam jej w stanie wyciągnąć - zniknęła całkiem.
W trakcie przesuwania można też uzyskać intrygujący efekt - wstawiany plik radośnie wchodzi na tekst wpisu. Z ciekawości zapisałam grafikę właśnie w takim miejscu - efekt widać na zrzucie:

Triggit flickr element bug

Nie wiem, czy to wynik błędu w skrypcie Triggit, czy tak po prostu ma być. W sumie być może komuś przyda się do czegoś takie dziwaczne rozwiązanie ;).
Po kilku próbach udało mi się wstawić grafikę tam, gdzie chciałam - dopasowałam rozmiar - konkretnie powiększyłam do wielkości oryginalnego pliku (mniejsze wersje to w większości topornie przeskalowane JPG'i - chyba, że ktoś trafi na obrazek użytkownika Flickr'owego konta premium). Odświeżyłam stronę - grafika wyświetliła się tam, gdzie powinna. Potem równie bezproblemowo usunęłam ją ze strony.
Tak było wczoraj - niestety dzisiaj Triggit ma jakieś problemy i rezultaty dodawania grafik są zaskakujące - próba dodawania różnych grafik, choć pozornie udana - po odświeżeniu strony kończy się wyświetleniem tej samej grafiki - najmniejszego formatu obrazka, który dodawałam dzisiaj, jako pierwszy. To są oczywiście uroki serwisu w fazie Alpha - i trudno na ich podstawie wystawiać oceny.

Skupię się zatem na wczorajszych testach. Wszystkie błędy, o których wspomniałam zapewne będą sukcesywnie usuwane. Niepokoi mnie coś innego. Problem dotyczący praw autorskich. Wielu twórców publikujących swoje prace w serwisie Flickr udostępnia je na zasadach Creative Commons, ale z różnymi dodatkowymi atrybutami. Przede wszystkim praktycznie wszystkie prace wymagają uznania autorstwa. Tymczasem Triggit zdjęcia z Flickr umieszcza na blogu bez żadnej możliwości automatycznego dodania informacji o autorze. Grafiki nie są podlinkowane, w wyszukiwarce widać tylko numer pliku, w podglądzie tytuł - ani słowa o autorze. Co gorsza w wynikach wyszukiwania pokazują się także prace zamieszczone we Flickr na licencji © All rights reserved.
Po prostu mechanizm wyszukujący Triggit w ogóle nie uwzględnia informacji dotyczących licencji. I moim zdaniem, póki ten problem nie zostanie rozwiązany - funkcja dodawania zdjęć z Flickr poprzez Triggit jest mocno kontrowersyjna. Lekceważenie tego problemu na zasadzie - "skoro przez Triggit można dodać zdjęcia, będę dodawać, a jakby co, to nie ja łamię prawo - tylko oni" - to kiepski pomysł. Tę informację kieruję do osób, które nie mają wiedzy na temat prawa autorskiego - nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności za jego łamanie. Każdy ponosi odpowiedzialność za to co umieszcza na swoim blogu, i nie ma znaczenia jakich narządzi używa tworząc wpisy.

Z dodawaniem plików z YouTube takiego problemu nie ma - Google zezwala na umieszczanie filmów z tego serwisu na innych stronach (nie można ich tylko wykorzystywać do celów komercyjnych).
Wyszukanie i wklejenie testowo filmów za pomocą Triggit nie sprawiło mi większych trudności (poza - opisanym już przy okazji zdjęć - z lekka skokowym przemieszczaniem wstawionego playera i możliwością umieszczenia go na tekście). W dodanych za pomocą Triggit filmach nie podobają mi się białe paski z z boku playera, których nie ma przy tradycyjnym wstawianiu plików z YouTube.

Dla mnie najbardziej przydatną funkcją Triggit jest tworzenie linków kontekstowych. Poza Amazon, toolbar umożliwia również dodawanie linków Commission Junction, Shopping.com, Wine Searcher i Wine Zap. Jak informuje autor projektu na blogu Triggit - w planach jest dodawanie kolejnych serwisów z systemami partnerskimi.

czwartek, 5 lipca 2007

FeedBurner - MyBrand i StatsPRO udostępnione za darmo

Google udostępniło płatne dotychczas funkcje FeedBurner za darmo.
MyBrand umożliwia użycie własnej domeny w kanale FeedBurner. Dzięki temu nie jesteśmy już skazani na publikowanie RSS z adresem feedburner.com. StatsPRO to oczywiście rozszerzona wersja statystyk.
Na temat sposobu uaktywnienia nowych opcji nie będę się rozpisywać. Jasno i przejrzyście zrobił to już na Polskim Bloggerze Mariusz. Warto zwrócić także uwagę na komentarze do tego wpisu z informacją o problemach dotyczących korzystania ze StatsPro.

środa, 27 czerwca 2007

Blogger's Choice Awards

Blogger's Choice Awards jak nietrudno wywnioskować z nazwy jest konkursem, w którym blogerzy wybierają najlepsze blogi w różnych kategoriach.
Po zapisie na konkursowej stronie można zgłaszać do nominacji blogi - własne, a także innych autorów.
Formularz zgłoszeniowy składa się z trzech prostych kroków:

  • podanie adresu i opisu blogu plus ewentualne zaznaczenie pól wyboru przy informacjach, iż blog jest w innym języku niż angielski (This blog is not written in English) i/lub zawiera treści przeznaczone dla dorosłych (This blog contains adult content)
  • wybranie kategorii konkursowej (w przypadku blogów w języku polskim nie mamy wyboru - wszystkie nieangielskojęzyczne blogi mogą być nominowane jedynie w kategorii - Best Foreign Language Blog) i podanie tagów określających tematykę blogu
  • zatwierdzenie danych, które wpisywaliśmy
Po wypełnieniu formularza trzeba już tylko poczekać na weryfikację zgłaszanego blogu.
Jeśli blog zostanie zaakceptowany - można na nominowanej stronie umieścić button głosowania (Brag Badge). Warto sprawdzić, czy blog pojawił się w wybranej kategorii - ponieważ zgłaszający nie dostaje żadnej informacji o akceptacji strony. Zresztą sama weryfikacja wygląda na czystą formalność i przypuszczam, że odrzucane są jedynie blogi łamiące regulamin.

Na stronie konkursowej można również głosować i dodawać komentarze na temat wszystkich nominowanych blogów.
Głosowanie zakończy się 19 października - wyniki zostaną oficjalnie ogłoszone 10 listopada w Las Vegas.

Oczywiście do konkursu warto podejść z przymrużeniem oka - trudno liczyć na wygraną, gdy wszystkie blogi nieangielskojęzyczne wrzucone są do worka jednej kategorii. Jednak można ten konkurs potraktować jako sympatyczne narzędzie promocyjne . Poza tym jak mówi stare przysłowie pszczół - kupił, nie kupił - potargować warto ;).

W konkursie jest wiele kategorii - sporym zainteresowaniem głosujących cieszy się kategoria - Worst Blog of All Time - ciekawe dlaczego ;) .

niedziela, 24 czerwca 2007

Jak ukryć pasek nawigacyjny Bloggera

Pisałam już o tym 2 lata temu - jednak w nowej wersji Bloggera kod powodujący ukrycie paska nawigacyjnego Bloggera trochę się zmienił. Żeby ukryć navbar należy w kod szablonu (szablon - edytuj kod html) we fragmencie dotyczącym definicji stylu wkleić:

#navbar-iframe {
height: 0px;
visibility: hidden;
display: none;
}